„Czynisz to wszystko lepszym, lepszym. Sprawiasz, że czuję się całością” [1]
7 marzec 2012 r.
Piotrek uśmiechnął się,
gdy widział z jaką ufnością jego siostra wtula się atakującego kędzierzyńskiej
ekipy. Jego siostra w końcu odzyskała radość życia. Była zupełnie inną osobą
niż ta Anna, która ze smutnym wzrokiem i bagażem doświadczeń przekraczała próg
swojego nowego mieszkania. Wtedy bał się o nią. Czuł się w jakiś sposób
odpowiedzialny za to jak potoczyło się jej życie. Przecież to poznawał ją ze
swoimi kolegami i w końcu z byłym mężem. Nie przewidział, że jego siostra po
prostu źle ulokuje swoje uczucia. Zbyszek nie był złym chłopakiem, ale z
pewnością nie był odpowiednim materiałem na męża Anki. Wiedział to od początku,
ale nie chciał wtrącać się w życie uczuciowe swojej siostrzyczki dlatego
pozwolił sytuacji rozwinąć się tak mocno. Jednak wszystko okazało się dziać z
jakiegoś powodu. Wydawało się, że Anna znalazła swojego księcia z bajki. Ona i
Antonin rozumieli się doskonale. Czasami gdy przebywał w ich towarzystwie to
miał wrażenie, że ta dwójka czyta sobie w myślach. Gdy siatkarz robił krok w tył,
ona robiła go w tym samym momencie – jakby byli ze sobą synchronizowani. Miał
tylko nadzieję, że ta historia skończy się szczęśliwiej dla jego małej
siostrzyczki. Nie podejrzewał również Antonina by chciał zabawić się Anią. W
klubie chodziły plotki, że został porzucony przed ołtarzem, a była narzeczona
suszy mu głowę by do niej wrócił. Jednak nikt nie znał prawdy. Owszem Gacek
mógł spytać o to siostrę, ale nie chciał wychodzić na wścibskiego.
- Trzymajcie się! –
Krzyknął do Ani i Antonina, gdy rozchodzili się pod halą. Kobieta pomachała mu
i pozwoliła objąć się atakującemu.
Sama również nie
wierzyła w swoje szczęście. Nie sądziła, że po rozwodzie uda jej się tak szybko
ułożyć życie na nowo i znowu to będzie siatkarz. Trochę się bała, ale Francuz
skutecznie przeganiał każdą jej najdrobniejszą wątpliwość. Lorie, zniknęła z
ich życia równie szybko jak się pojawiła. Nikt nie wiedział co się z nią
dzieje, ale również nikt za nią nie tęsknił, więc wszyscy przyjęli to z ulgą.
Zmartwieniem Gacek pozostawał Zbyszek, który nie do końca rozumiał co do niego
mówiła. Owszem wiedziała, że dość szybko wprowadziła radykalne zmiany w swoim
życiu, ale to był jej los i ona robiła co chciała. Nie zaglądała do plotkarskiej
pracy, więc nie interesowały ją insynuacje, że zakręciła się koło atakującego,
tylko dlatego, że jest bogatszy niż Polak. Prasa dorobiła do tego swoją
ideologię, która przedstawiała ją w mało korzystnym świetle, a ze Zbyszka
robiła ofiarę, którą wcale nie był.
- Jestem obok ciebie,
wiesz? – To Rouzier, próbował skierować jej myśli na jego skromną osobę.
- Wiem. – Wtuliła się
w jego bok i wzięła wdech powietrza zmieszanego z jego perfumami. Zakręciło jej
się w głowie, ale to był przyjemny zawrót. Już dawno się tak nie czuła. Ta
lekkość życia wydawała jej się być grzechem. Po rozwodzie czuła, że nie
zasługuje na jakikolwiek rodzaj szczęścia, że już zawsze będzie skazana na rodzaj kokonu, który ją oplatał i
składał się z poczucia winy i wyrzutów sumienia. Jednak na jej drodze pojawił
się nagle promień, którego ona nawet się nie spodziewała. – Do ciebie czy do
mnie?
Nie, nie
zobaczysz mnie łykającej pigułki
Łykającej
pigułki
Bo jeśli
chcę, aby ból odszedł
W sekundzie
sprawiasz, że znika
Jesteś
jedyną rzeczą, która będzie
Jesteś moim
lekiem, lekiem
Moim, moim,
moim lekiem, lekiem
Moim, moim,
moim lekiem [1]
- Do mnie jest trochę
bliżej. Na dodatek u mnie też możesz zrobić naleśniki.
- A kto powiedział, że
ja je zrobię?
- Zrobisz, zrobisz. –
Musnął wargami jej skroń. Anka wprowadziła w jego życie znowu nadzieję na to,
że może być szczęśliwy. Po odwołanym ślubie sądził, że posiadał jakiś defekt,
którego Lorie nie mogła znieść. Czuł się bezwartościowym człowiekiem i nie
wierzył już w dobre rzeczy. Jednak jego zwątpienie nie trwało długo, gdy na
drodze pojawił się anioł o czekoladowych włosach i oczach w tym samym magicznym
kolorze. Gacek miała swoje problemy, ale nauczył się je akceptować. Znał jej
historię. Nie oceniał, bo nie miał prawa, ale postawił sobie za główny cel, że
nie pozwoli się zbliżyć do niej Zbyszkowi.
Szybko dotarli pod
mieszkanie atakującego, gdzie schowali się przed wścibskimi spojrzeniami
sąsiadów. Ania, zgodziła się zrobić te naleśniki, bo przy okazji i ona zje
kolację. Mimo, że Rouzier skorzystał z prysznica po treningu, to w domu zawsze
brał drugi, więc każde z nich okupowało inną część mieszkania. Ania, zerknęła
na odbicie, które pojawiło się w szklance. Uśmiechnęła się. Grzywka, którą
sprawiła sobie z samego rana układała się dobrze. Fakt, że atakujący nawet jej
nie zauważył, nie zdenerwował jej. Przywykła już do tego, że mężczyźni mało co
spostrzegają.
Czynisz to
wszystko lepszym, lepszym
Sprawiasz,
że czuję się całością [1]
- Ania, ja muszę
sprawdzić pocztę, bo ponoć coś mi sponsor przysłał ważnego. Pomogę ci za
chwilę? – Położył swoje dłonie na jej tali i pocałował w szyję.
- Jasne, idź. Ja sobie
dam tu radę.
- Jesteś wspaniała.
Mężczyzna włączył
laptopa. Nie miał pojęcia co mogło być tak ważnego, że nie mogło poczekać do
następnego dnia rano, ale skoro Anna zgodziła się, zrobić większość rzeczy sama
to postanowił ogarnąć temat szybko i sprawnie. Okazało się, że dostał projekty
nowych butów i musiał wybrać ostateczną wersję. Od ilości kolorów, aż kręciło
mu się w głowie. Stracił poczucie czasu. Dopiero gdy Gacek wniosła do salonu
parujący talerz z naleśnikami i konfiturami jej roboty oprzytomniał. Posadził
ją sobie na kolanach i z głową opartą o jej ramie przeglądał zdjęcia.
- Które? – spytał
bezradnie.
- Mnie się pytasz? –
Zaśmiała się. – Już i tak masz więcej butów niż ja.
- Nie prawda – oburzył
się i spojrzał na nią. Coś mu nie pasowało w układzie jej twarzy. Jakby coś
sobie dodała. Wodził wzrokiem po jej buzi, próbując znaleźć intruza.
- Jestem gdzieś brudna
od mąki?
- Nie. Masz grzywkę. –
Na jego uwagę Anna zaczęła się głośno śmiać. – Nie widzę w tym nic śmiesznego.
- Cudownie, że
zauważyłeś, a teraz chodź jeść. A co do butów, to ostatnie są świetne. –
Usiadła na kanapie i na talerz nałożyła sobie naleśnika.
Antoninowi, nie
podobała się zmiana tej fryzury. Nie chodziło o to, że dziewczyna wyglądała
źle, bo dla niego zawsze była piękna. Tylko, że wielokrotnie jego babcia
powtarzała, że skoro kobieta zmienia fryzurę to szybko zmieni również
mężczyznę. Poczuł się zazdrosny o to i w jego duszy zrodził się niepokój.
Dzika zazdrość
w jego myślach - zazdrość o kogokolwiek, kogo dziewczyna wolała od niego -
nagle nadała imię mojemu uczuciu. Byłem zazdrosny. [2]
Nie wiedział czemu,
ale nie wyobrażał sobie życia bez tej Polki. To tak jakby ktoś kazał mu nagle
przestać, oddychać. To było nie do pomyślenia i kompletnie się z tym nie
zgadzał. Zamierzał o nią walczyć, by w końcu z upływem czasu zrobić z niej
Panią Rouzier. Czuł się pewny swoich uczuć, ale nie chciał jej wystraszyć
żadnymi deklaracjami dlatego postępował ostrożnie i próbował sam ją wyczuć. Ona
jednak również nie zdradzała swoich emocji i skrywała je pod płaszczem
nieśmiałości, chociaż już doskonale, że nie jest osobą nieśmiałą.
- Ania, czy ty chcesz
mi coś powiedzieć? – Nie wytrzymał i musiał ją spytać.
- Niby, co? Jesz? Bo
nic ci nie zostawię. – Wskazała na talerz z jedzeniem.
-
No wiesz ta nagła zmiana fryzury…
- Nagła? Może za
chwilę powiesz, że radykalna, co? Zauważyłeś dopiero po kilku godzinach. – Jej
śmiech wypełnił całe mieszkanie Francuza.
- No nie spodziewałem
się – wymamrotał pod nosem. – Po prostu babcia mówiła, że zmiana fryzury u
kobiet znaczy również zmianę mężczyzny… - Po tym zdaniu dziewczyna już płakała
ze śmiechu. – Nie widzę w tym nic śmiesznego. – Oburzony usiadł obok niej na
kanapie.
- Serio? I ty w to
uwierzyłeś? Antoś… Nigdzie się nie wybieram. Dobrze mi z tobą. – Położyła głowę
na jego ramieniu. – Zjedz coś i już się nie gniewaj.
- Kobiety, kto was
zrozumie? – Nie odpowiedziała na to pytanie tylko z czułością pogłaskała po
policzku, a następnie pocałowała namiętnie. Chciała mu tylko udowodnić, że jest
cała jego i tylko jego, że jej uczucia w żadnym stopniu nie są udawane.
Całujesz
mnie i moje argumenty się cofają [1]
____________________
[1]
Shakira feat. Blake Shelton –„Medicine”
[2] Stephenie Meyer______________________
Oni mają tacy być! Słodcy, aż do znudzenia, ale chyba trochę im się tego należy ;)
Jeszcze tylko dwa.
Lady Spark
Antek ja wiem jakie buty będą idealne! Szyk i styl! Prosto z bełchatowskich wybiegów! Ornage a'la Endrju Wrona! Tak dające po oczach, że nie sposób pomylić jego posiadacza z żadnym innym zawodnikiem! :D
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja się cieszę, że u nich tak słodko i beztrosko! Naprawdę! Oboje tyle przeszli, że teraz należy im szczęście! Znaleźli je u swojego boku i trzeba się z tego cieszyć, mogę o takiej sielance czytać i czytać! I proszę niech oni będą już szczęśliwi do samego końca!
Buźka :*
Hahahahahaha xD Orange a'la Endrju Wrona xD To mnie zabiło xD
UsuńTak, ja też mogę czytać o ich wiecznej sielance, ale nie mogę o tym wiecznie pisać:P
Lepiej, że do znudzenia niż do porzygu xD
OdpowiedzUsuńJasne, że im się należy. Długo zdobywali do siebie zaufanie i niedawno wypracowali obecną sytuację.
Oby żaden z byłych partnerów nie plątał im się pod nogami. Na pewno żadna grzywka nie sprawi, że Ania wróci do Bartmana. Ma nowego ukochanego ;)
Pozdrawiam
Należy im się :).
UsuńNie mogę obiecać, że nikt się nie będzie plątał pod nogami :(
:*