„Dlatego coraz trudniej jest mi pozwolić Ci odejść [2]”
30 listopada 2011 r.
Japonia
Antonin przemierzał właśnie hotelowe korytarze, by po kolacji w spokoju
położyć w łóżku. Potrzebował odpoczynku. Owszem był sportowcem, ale również
człowiekiem, który odczuwał zmęczenie i inne potrzeby. Puchar Świata był
zdecydowanie najtrudniejszym turniejem, jaki siatkarz mógł rozegrać w swoim
życiu. Kilkanaście spotkań w ciągu tak krótkiego czasu musiało się odbić na
zdrowiu i kondycji zawodników. Mimo sprawnej i często skutecznej pomocy
fizjoterapeutów nie wszystkim udawało się być przez cały czas w najwyższej
formie. Trójkolorowi już dawno przestali mieć szanse na zdobycie kwalifikacji
olimpijskiej, dlatego Antonin z niecierpliwością odliczał dni dzielącego do
powrotu do Polski. Chciał jak najszybciej porozmawiać z Anią i wyjaśnić jej to,
że jest dla niego najważniejszą osobą w życiu. I chociaż po tym co mu zrobiła
Lorie nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek poczuje coś podobnego do
jakiejkolwiek kobiety to jednak stało się i zwariował na jej punkcie. Była taka
delikatna i krucha. Obawiała się jego najmniejszego gestu. I chociaż znał
historię jej życia – trochę dzięki jej opowieściom, a trochę dzięki
dobrodziejstwu Internetu, w którym znalazł wiele artykułów na temat jej
rozwodu. W końcu Bartman był osoba w jakimś stopniu publiczną i jego życiem
interesowały się kolorowe media. Cóż większość tych rzeczy była jednak w języku
polskim i musiał posługiwać się translatorem internetowym, który pozostawiał
wiele do życzenia, jednak co najważniejsze zrozumiał. Nie zdradzał ją, nie bił,
nie niszczył psychicznie. Wyglądało na to, że ich miłość po prostu wygasła, a
on nie mógł się z tym pogodzić. Widział jego zachowanie podczas pierwszego
meczu ligowego. Nie mógł odpuścić. Nie mógł się pogodzić z tym, że jego kobieta
układa sobie życie bez niego.
Rouzier, który podczas
Pucharu Świat dość często widywał Zbyszka, chociaż mecz Polska – Francja, już
dawno przeszedł do historii, a górą w tym pojedynku byli reprezentanci kraju
znad Wisły, to Francuz czuł na sobie wściekłe spojrzenie Polaka. Po prostu nie
wchodził mu w drogę. Nie zamierzał wywoływać awantur. Chciał po prostu w
spokoju i bez zbędnych napięć dotrwać do końca i wrócić do Polski, do Ani. Na
samą myśl o brunetce uśmiechnął się. Nie mógł do niej dzwonić zbyt często.
Wystarczały im krótkie maile które pisali do siebie codziennie i Anotnin
zauważył sporą zmianę w sposobie pisania rozwódki. Stał się swobodny i często
opowiadała jak minął jej dzień. Cieszył się z tego, bo do tego momentu miał
wrażenie, że to on opowiada tylko o sobie, a ona cierpliwie słucha. Gdy się
otworzyła poczuł, że jest dla nich nadzieja i zamierzał ją wykorzystać.
...walka o
Ciebie będzie treścią mego życia! Jesteś moją nadzieją. Utracić Ciebie, to
utracić nadzieję. [1]
Idąc korytarzami
hotelu w Tokio zauważył, że znad przeciwka zmierza były mąż Anki. Francuz westchnął cicho i spokojnie
próbował wyminąć mężczyznę, ale zderzyli się barkami. Z czyjej winy to nie
warto dochodzić.
- Uważaj jak chodzisz
– warknął Bartman i obrzucił atakującego pogardliwym spojrzeniem.
- Vice versa – Francuz
odpowiedział i ruszył dalej.
- Myślisz, że będzie
ciebie chciała?
- To chyba nie twój
interes – warknął Antonin. – Zajmij się lepiej graniem. W końcu tylko to jest
dla ciebie ważne. Nie tak mówiłeś w wywiadach? – Francuz nie pozostawał mu
dłużny.
- Owszem mój, bo
spotykasz się z moją żoną…
Ponieważ
starając się Ciebie nie kochać
Tylko
bardziej się pogrążam
Staranie się
by Cię nie potrzebować
Rozrywa mnie
na strzępy
Nie widzę światełka
w tunelu [2]
- … byłą żoną. Rozwód
już macie. Może zamiast białka, lecytynę? – zasugerował Rouzier. Na te słowa
Bartman zacisnął dłonie w pięści.
- Nie sądź, że coś z
nią zbudujesz… Ona jeszcze nie wie, że wrócimy do siebie. Nie poddaje się tak
łatwo.
- Uwierz mi, że nie
poświęcę jej dla siatkówki. Zawsze będzie dla mnie ważniejsza. Nie bój się,
zaopiekuje się nią. – Rouzier poklepał Zbyszka po ramieniu i chciał się
odwrócić i udać w swoją stronę, ale Polak go popchnął i przycisnął do ściany.
- Wróci do mnie, bo… -
Zbyszek nie skończył, bo nagle pojawili się koledzy z jego drużyny – Ignaczak i
Możdżonek i odciągnęli go od Francuza.
- Koguciki, trzeba
było się, bić, ale na boisku i to sportowo, a nie w hotelu – powiedział Igła.
- Lepiej go pilnujcie,
bo jeszcze wam narobi więcej szkody niż pożytku – skomentował całe zajście
Rouzier i odszedł do windy.
- Zibi, zwariowałeś?
Co w ciebie wstąpiło? – Krzysiek, próbował doprowadzić do pionu kolegę, ale już
po polsku czego Francuz nie mógł zrozumieć.
I ten rodzaj
bólu
Tylko czas
może uleczyć
Dlatego
coraz trudniej jest mi pozwolić Ci odejść
Nie mogę nic
zrobić
Bez myślenia
o Tobie
Dlatego
coraz trudniej jest mi pozwolić Ci odejść [2]
***
Patryk, usiadł na łóżku. Nie wiedział co ma zrobić. Doszły go słuchy, że
jest poszukiwany przez pewną uroczą blondynkę o oczach w kolorze nieba.
Dominika… Nie mógł ukrywać, że jest mu obojętna, bo nie była. Lubił ją i dobrze
czuł się w jej towarzystwie, ale nie sprawdzał tego do niczego więcej. Przecież
miała narzeczonego, więc w żadnym wypadku romans nie wchodził w grę. Nie
interesowały go jakieś skomplikowane relacje z kobietami. Jeśli już to szukał
po prostu normalnej i zwykłej dziewczyny, która rozumiałaby jego pracę i
traktowała go tak jak każdego faceta. Bez żadnych zachwytów czy też bycia z nim
dla prestiżu. Chciał tylko normalności. Zauważył, że większość jego kolegów
tego chciała. Szukali dziewczyn, które były szarymi myszkami, które umiały
zbudować ognisko domowe pełne miłości i zrozumienia. Dom, w którym siatkówka
byłaby zwykłym sporem, a nie całym jego życiem.
Wziął do reki telefon
i długo zastanawiał się czy zadzwonić do niebieskookiej. Przecież mogła być w
pracy lub też na jakimś spotkaniu ze swoim przyszłym mężem. Puchar Świata i
powołanie do reprezentacji przyszło w najlepszym z możliwych momentów. Mógł
nabrać do tego dystansu i zastanowić się czego chce. Przecież od dawna nie był
z kobietą. Nie wiedział czy będzie umiał być z kimkolwiek. Nie chciał też nie
potrzebnie mącić jej w głowie. Jednak sam fakt, że go szukała o czymś
świadczył. Owszem nie odbierał telefonów, ale chciał jak najbardziej
profesjonalnie wykonywać swoje obowiązki w kadrze. Nie był już jednym z tych najlepszych środkowych, które znała
polska kadra. On również miał swoje problemy z formą, która uciekała mu co
chwilę i czasami tylko rzutem na taśmę łapał się do szerokiej kadry, by potem
wyskoczyć z niej z hukiem. Był sportowcem i oprócz stabilizacji w życiu
rodzinnym potrzebował również sukcesów, bo to one budowały.
Sukces
zawsze przynosi uczucie osamotnienia. To prawda. Ludzie myślą, że jesteś
szczęśliwy, że masz wszystko. Myślą, że możesz pojechać, gdzie chcesz i robić
to, na co masz ochotę, ale w tym tkwi sedno sprawy. Człowiek tęskni za czymś co
miałoby prawdziwą wartość. [3]
W
pokoju był sam. Ruciak wyszedł gdzieś z resztą kolegów by pozwiedzać trochę
miasto. Nie miał ochoty, chociaż bardzo lubił tych wszystkich zawodników. Z
jednymi rozmawiał bardziej, a z drugimi mniej, ale to było normalne. Mimo
wszystko dogadywali się i to było najważniejsze. Nie walczyli ze sobą, a
wspólnie próbowali osiągnąć sukces. Spojrzał na telefon, który zaczął nagle
dzwonić. Uśmiechnął się, bo wyświetlacz głosił „Dominika, dzwoni”.
Postanowił odebrać.
- No w końcu
postanowiłeś, odebrać – powitała go obrażonym tonem.
- Ciebie też miło
słyszeć. – Uśmiech cały czas gościł na jego twarzy.
- Zrobiłam coś, źle? –
spytała.
- Nie. Wiesz po prostu
trochę tu jest zamieszania…
- Czarnowski, ty mi
się tu zamieszaniem nie wykręcaj -
groźny ton jej głosu rozbawił środkowego.
- Po prostu wiem, że
masz kogoś. Nie chce się pakować w żadne dziwne związku. – Nie owijał w
bawełnę, bo to nie miało sensu. – Na dodatek jestem trochę młodszy od ciebie…
- Tylko nie mów nic o
wieku. Już dawno z nikim mi się tak dobrze nie rozmawiało. Nie będę z Pawłem,
to tylko kwestia kilku dni.
- Nie rób nic
pochopnie. – Lubił ją i może nawet czuł coś więcej, ale nie chciał żeby tylko z
jego powodu na szali kładła całe swoje dotychczasowe życie. Byli dorosłymi
ludźmi i musieli postępować odpowiedzialnie. Nie mogli dla jednego kaprysu
przekreślać całego swojego życia.
- To nie jest pochopna
decyzja. Wiem, co robię.
- Dominika, spotkamy
się jak wrócę, dobrze?
- Tak… Patryk…
- Hmmmm?
- Dla mnie i tak
jesteście najlepsi – wyczuł, że przy tym zdaniu uśmiechnęła się.
Ledwo odłożył telefon
na szafkę przy łóżku, a do pokoju wszedł Możdżonek, mruczący coś o braku mózgu
u Bartmana. Czarnowski opadł na łóżku z uczuciem ulgi. Może to jednak ta
jedyna?
_________________________
[1]
Henryk Pająk
[2]
Nickleback –
„Trying Not To Love You”
[3]
Michael Jackson__________________________
I to też zakończę.
Rozdziały mam już wszystkie napisane.
Nie zostało dużo.
Lady Spark
Zbigniew, Zbigniew! Pohamuj! Po pierwsze swoją szansę miał? Miał! Zmarnował ją? Zmarnował! No więc niech teraz się nie wtrąca w to co zaczyna się tworzyć między Anto i Anką bo im naprawdę może się udać. Już w tym momencie Francuz ma do niej zupełnie inne podejście niż jej poprzedni mąż. A ze Zbyszka to taki trochę pies ogrodnika - sam nie weźmie (bo Anka mu nie pozwoli! :D ) i nikomu innemu nie da! Możdżonek najlepiej to na sam koniec skwitował!
OdpowiedzUsuńA ja patrzę, że Patryk chyba zaczyna dojrzewać do decyzji, że właśnie Dominika może być tą jedyną. W miłości wiek nie ma żadnej roli, więc to już mają obgadane. Teraz niech dziewczyna tylko szybko kończy to co ma kończyć i będzie dobrze!
Wiesz, że z jednej strony mi smutno, że zbliżamy się do końca, a z drugiej cieszę się, bo wtedy wejdziesz z nowym projektem!
Buźka :*
Cieszę się bardzo, że postanowiłaś tutaj wrócić :) Ania w końcu zasługuje na szczęśliwe zakończenie, podobnie jak Antek. I tylko Lorie i Bartman są siebie warci. A Zbyszek to już w ogóle wkurza mnie jak nigdy. Nie mam cierpliwości do tego człowieka. Zachowuje się jak dziecko, któremu zabrano zabawkę. Wjechał na rondo "Anka jest moja" i uparcie nie chce z niego zjechać. To męczące.
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał, że między Dominiką a Patrykiem zacznie się coś ciekawego. Będę za nich mocno trzymać kciuki. I tylko Paweł jak na złość zaczął się kryć ze swoimi zdradami. No i nawet różnica wieku nie jest tutaj ważna ;)
Pozdrawiam i czekam na następny! ;)
Ech, Antek niepotrzebnie dyskutuje ze Zbyszkiem. Polak ciągle wierzy w odzyskanie Anki i nie przyjmuje żadnych argumentów do siebie. Koń z klapkami na oczach. Oby się w końcu nie pobili na serio.
OdpowiedzUsuńPatryk boi się miłosnego trójkąta i słusznie. Najpierw prostowanie starych spraw, a potem nowe związki. Skoro tak dobrze się dogadują, to coś może z tego być :)
Lady wszystko kończy, ale będzie Wronowo!
Pozdrawiam