Rozdział siódmy – Rozmowy
„Pewnie wszystko kiedyś skończy się nagle szczęśliwie.”[3]
10 października 2011 r.
Ania siedziała w swoim salonie i czytała książkę pod tytułem „Szamanka z
nawiedzonego kanionu”. W tle leciała delikatna muzyka. Od kilku dni zawsze o
tej porze siadała na kanapie i oddawała się literaturze. Już od dziecka
uwielbiała czytać. Gdy tylko słowa zaczęły mieć sens, a ona przeczytała „O psie,
który jeździł koleją” odkryła przyjemność czytania. Ukochana mama zapiała
ją do miejskiej biblioteki gdzie mała Ania często przychodziła. Gdy rosła, a
wraz z nią rosły książki, które czytała częściej zarywała noce. Bywało, że do
szkoły chodziła niewyspana, a na nudnych lekcjach pod ławką dalej poznawała
losy bohaterów powieści.
Książka i
możność czytania - to jeden z największych cudów ludzkiej cywilizacji. Pisanie
i czytanie marnych książek - to jedno z większych nadużyć, jakie w związku z
cudami bywają popełniane.[1]
Paliła
się tylko lampka stojąca na etażerce obok kanapy. Wiedziała, że w sypialni
czeka na nią cała masa sprawdzianów do oceny, ale kompletnie nie miała ochoty
na czytanie nowego francuskiego, który tworzyli uczniowie. Po prostu nie miała
chęci doprowadzić się do bólu głowy. Nie lubiła ciszy, która panowała w
mieszkaniu. Przyzwyczajona była do tego, że zawsze o tej porze do domu wracał
Zbyszek. Brakowało jej tego. Tęskniła za kimś, z kim mogłaby porozmawiać.
Chciała żeby ktoś ją przytulił i powiedział, że jest dla niego najważniejsza.
Czy dalej kochała Zbyszka? W jakiś sposób tak. Był jej pierwszą wielką
miłością, a tej nigdy się nie zapomina. Rozmyślania przerwał jej dzwoniący
telefon.
- Tak? – odebrała nie
patrząc na ekran.
- Cześć Ania – to
dzwonił Zbyszek.
- Cześć. Coś się
stało, że dzwonisz?
- A czy musiało coś
się stać?
- Patrząc na to, jakie
są nasze stosunki to tak.
- Ty naprawdę nas
przekreśliłaś – powiedział Bartman.
- To nie ma sensu.
Nasze drogi się rozeszły.
- Anka ja cię kocham.
Rozumiesz to? Nie chciałem tego rozwodu.
- Trzeba było zostać w
Warszawie – odpaliła krótko.
- Ania daj nam szansę.
- Nie. Nie odbudujesz
już mojego zaufania.
Ścieżkę,
którą przemierzam
Będę musiała
przejść samotnie
Muszę
stawiać małe kroczki zanim wreszcie wydorośleję
Bajki nie
zawsze mają szczęśliwe zakończenie, czyż nie?
I moje
przeczucia się ziszczą, jeśli zostanę.[2]
- Ania będę o ciebie
walczył.
- Zbyszek nie mogę
rozmawiać, ktoś dzwoni do drzwi – powiedziała Gacek i ruszyła w stronę wejścia
do mieszkania. Otworzyła drzwi, a w progu ujrzała blondynkę, z którą tego dnia,
rano miała spęczę w pracy.
- Taaaak?
- Cześć. Jestem
Dominika. Pracujemy w jednej szkole.
- Wiem – odpowiedziała
Anka.
- Głupie zaczęłyśmy.
Może spróbujemy to nadrobić?
- W sumie, czemu nie.
Ania jestem. Wejdziesz na kawę? Chyba mój brat nie zjadł wczoraj całej
szarlotki – powiedziała brunetka i gestem ręki zaprosiła do środka Dominikę.
Gdy Anna wszystko ustawiła na stole
w salonie blondynka odezwała się, jako pierwsza.
- Przepraszam za
ranek. Była, a w zasadzie jestem zła na mojego chłopaka i jakoś tak wyszło.
- Nic się nie stało.
Ja też przepraszam. Mogłam bardziej uważać.
- Cieszę się, że nie
przekreśliłaś mnie od razu.
- Gdybym przekreślała
ludzi po pierwszym błędzie to pewnie nie wyszłabym za mąż – rzekła Gacek.
- Masz męża? – oczy
Dominik rozświetliły się.
- Miałam. Kilka
miesięcy temu się rozwiodłam.
- Przykro mi.
- Przecież to nie
twoja wina.
Kobiety
rozpoczęły rozmowna błahe tematy. Dominika postanowiła naprawić swój błąd,
ponieważ ona i nauczycielka francuskiego były najmłodsze z całej kadry
pedagogicznej. Sama nie wiedziała jak to się stało, że do tej pory ona i Ania wcale
ze sobą nie rozmawiały w pracy. Blondynka, czym prędzej postanowiła naprawić to
i dlatego znalazła się przed tymi a nie innymi drzwiami. Polonistka podziwiała
odważny krok, jakim był ślub w tak młodym wieku. Współczuła Ani tego, że to, w
co tak wierzyła nie przetrwało. Widziała, że dalej sprawia jej to ból, ale
dzielnie stawia temu czoła. Dominiaka również opowiedziała swoją historię
życia. Znały się krótko, ale coś im mówiło, że mimo to mogą sobie zaufać.
Rozmawiały o wszystkim. W trakcie wymiany zdań dowiedziały się, że uwielbiają
tego sama aktora, czyli Toma Hanksa. Natychmiast zaczęły wymieniać oceny
poszczególnych jego ról. Dyskusja była tak zażarta, że nie wiele brakowało, aby
się pokłóciły – jednak w porę się opamiętały. Dla Ani ta znajomość była bardzo
ważna, bo dzięki temu nie ograniczała swoich kontaktów do spotkań z bratem,
jego żoną i córką.
- Przepraszam, ale
pójdę zobaczyć, kto postanowił mnie odwiedzić – powiedziała Gacek, gdy
usłyszała pukanie do drzwi. – Antonin? – spytała zdziwiona, gdy zobaczyła, kto
stoi w progu.
- Cześć. Wracałem właśnie
z treningu i pomyślałem sobie, że może zjemy wspólnie jakieś ciastko –
powiedział Francuz.
- Wejdź. Jest u mnie
koleżanka z pracy, ale możesz do nas dołączyć.
Ania
ograniczyła swoje kontakty z francuskim atakującym do absolutnego minimum.
Rozmawiali tylko wtedy gdy musieli. Co prawda Rouzier próbował na wszystkie
sposoby się do niej zbliżyć, ale ona skutecznie mu to uniemożliwiała. Gdy
jednak przyszedł do jej mieszkania, a w salonie była dodatkowa osoba nie mogła
go wyprosić. Antonin zdejmował kurtkę, gdy do przedpokoju weszła Dominika.
- Aniu ja będę już
uciekała. Dodatkowo widzę, że twój dom jest dziś pełen gości, dlatego nie będę
więcej ci przeszkadzać.
- Nie przeszkadzasz.
Tak w ogóle to Antonin to jest Dominika. Dominika poznaj Antonina – powiedziała
po angielsku.
- Miło mi.
Zasiedziałam się, a wypracowania się same nie sprawdzą. Do jutra – powiedziała
blondynka i wyszła.
- Przepraszam, że
wyprosiłem ci gościa – rzekł Rouzier.
- Nic się nie stało.
Wejdź do salonu, a ja zaraz dokroję ciasta.
- Proszę. Mama mówiła,
że nie wolno przychodzić bez zapowiedzi z pustymi rękami.
- Nie musiałeś nic
kupować.
- Ale chciałem.
- Idź do salonu.
Brunetka
szybko pokroiła ciasto w kuchni i dołączyła do gościa. Musiała przyznać, że ten
mężczyzna miał w sobie coś, co przyciągało do niego kobiety. Nie wiedziała czy
to były niebieskie oczy, które miały w sobie zawadiacki błysk czy może uroczy
uśmiech, który przejawiał odrobinę nieśmiałość. Nie miała pojęcia, co to jest,
ale jednak nie było kobiety, która nie odwróciłaby się za Francuzem.
Pewnie
wszystko kiedyś skończy się nagle szczęśliwie,
Złe chwile
rozwieje jej śmiech,
Tyle
opowiedzą sobie, że będą jak jedno,
a On
przecież jej szuka też.[3]
- Antonin przepraszam,
ale odruchowo zrobiłam ci kawę – powiedziała, gdy zdała sobie sprawę ze swojego
błędu.
- Nic się nie stało.
Tylko powiedz, że masz śmietankę do kawy.
- Mam – rzekła ze
śmiechem i wróciła do kuchni po rzecz. – Proszę – powiedziała po chwili.
Ania
była szczęśliwa, że mogła z kimś porozmawiać po francuski. Uwielbiała ten język
i gdy tylko mogła posługiwała się nim. W rozmowach z Rouzierem temat siatkówki
poruszali tylko na początku i na krótką chwilę, bo po chwili już dyskutowali o
czymś innym. Przeważnie to Polka wypytywała o Francję i najciekawsze tam
miejsca oraz kulturę poszczególnych Reginów. Antonin cierpliwie odpowiadał na
każde pytanie. W Annie podobało mu się wszystko. Była kobietą, której nie dało
się nie lubić. Długie brązowe włosy układały się w delikatne loki, które
swobodnie opadały na ramiona i plecy. Duże brązowe oczy wypełniał żal do
świata, że to właśnie jej małżeństwo musiało się rozpaść. Śmiech nie był do
końca szery, ale nie unikała ludzi. Wyjątkiem był atakujący, ale to z powodu
tego, że między nimi mogło dojść do pocałunku. Anka wystraszyła się tego.
Potrzebowała czasu żeby oswoić się z tym, że już nie jest mężatką. Cały czas
gdzieś w głowie tkwił jej Zbyszek i to, że musi mu być wierna.
- Nie tęsknisz za
Francją? – spytała Ania.
- Francja źle mi się
kojarzy. Mam z nią bolące wspomnienia.
- Przykro mi. Masz tam
przecież rodziców.
- Mam. Jednak
wspomnienia bolą. I dlaczego ci przykro? Przecież to nie ty zostawiłaś mnie w
dniu ślubu.
Jeśli
kobieta mówi o swoje przeszłości - to jest spowiedź. Gdy mężczyzna - to są
wspomnienia z wojska lub zwykła bujda.[4]
- Narzeczona cię
zostawiła? – spytała zdziwiona Polska.
- Tak. Do tej pory się
nie odezwała. Nie wiem nawet gdzie ona jest.
- Może się
wystraszyła?
- Nie wiem. Byliśmy
razem pięć lat. Kocham, a może kochałem? Sam nie wiem, co do niej czuję –
powiedział.
- Uczucia są bardzo
skomplikowane.
- Wiem. Mimo wszystko
nie chcę jej więcej widzieć. To zakończony rozdział.
- Przeprowadzka do
Polski okazała się odskocznią?
- Tak, ale między
Bogiem, a prawdą to mieliśmy to być razem, jako małżeństwo.
- Może tak miało być?
- Może. Ty rozstałaś
się mężem.
- Tak. Konflikt
interesów. Nie mogliśmy się zdecydować gdzie chcemy żyć.
- Kochasz go?
- Nie można się
odkochać przez pstryknięcie palcami – powiedziała Ania, a na wolnej kartce
napisała swój numer telefonu. – Jak będziesz chciał pogadać lub się spotkać to
zadzwoń.
Sama
nie wiedziała, czemu chce dać szansę tej znajomości.
[1] Maria Dąbrowska
[2] Fergie – “Big Girls Don't Cry”
[3] Anna Szarmach – “Zanim
się spotkają serca ich”
[4] Janina Ipohorska
Antonin dobry na wszystko :) Opowiedzieli sobie bardzo skrótowo przeszłość, tak na mały wstęp. Zaufanie to nic złego przecież, tym bardziej nowy związek. Tylko Zbyszek chciałby to naprawić...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fajnie że Dominika zdecydowała się odwiedzić Ankęi zacząć znajomość z nią od nowa, wydaje mi się to to będzie strzał w 10 i te dwie kobiety zostaną przyjaciółkami. Nic tak nie łączy jak wspólne pasje, poglądy czy ulubieni aktorzy. Dominika jeszcze jak widać ma wyczucie taktu, bo postanowiła opuścić Gacek gdy niespodziewanie pojawił się Antek. Jeżeli chodzi o tę dwójkę to myślę że między nimi mógł by być coś więcej, ale tylko wtedy gdy Francuzowi wystarczy cierpliwości z Anią trzeba postępować bardzo delikatnie. Jestem też ciekawa jakie kroki podejmie Bartman by zawalczyć jeszcze raz o nią
OdpowiedzUsuńNo cóż Zibi może walczyć o uczucia Ani, ale wątpię aby mu się udało. Mógł myśleć wcześniej i nie dopuścić do rozwodu. Teraz w życiu Ani pojawił się Antonin. Wydaje mi się, że nie będzie należeć do zwykłych znajomości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
No proszę teraz się Zbysiowi przypomniało, że kocha Anie? To już nie jest dla niego kariera najważniejsza? Aż dziwne. Ale ja mam nadzieję, że właśnie to, że Ania postanowiła dać Antkowi szanse w przyszłości zaowocuje we wspaniały związek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochana i Weosłhc Świąt :*
Mnie się wydaje, że rozpad małżeństwa w którym nie ma zdrady, bicia i znęcania psychicznego jednego z partnerów to wina zawsze obu stron. Ania niestety całą winę zwaliła na Zbigniewa, to troszkę niesprawiedliwe. Ciekawe jak on ma zamiar zawalczyć, nie wróżę mu sukcesu...
OdpowiedzUsuńŹle rozpoczęta znajomość została naprawiona. Dobrze się stało, że Dominika postanowiła przeprosić za wszystko Anię i odbudować relacje, tym bardziej, że obie kobiety będą ze sobą pracowały. Co do Bartmana to mógł pomyśleć wcześniej o tym, że kocha Gacek, a nie po rozwodzie dopiero mu się wzięło na takie wyznania... Faceci.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No i następne cudo, od którego wręcz nie mogę się oderwać. Lady Spark, jak ty to robisz? :)
OdpowiedzUsuńI właśnie dlatego nie popieram ślubów w tak wczesnym wieku. Jedni chcą się wtedy wyszumieć, inni już ustatkować. Zbyszek i Ania są po jednym przykładzie z każdej grupy. Może i początkowo takich problemów nie było, jednakże to zawsze wychodzi w praniu. Nie udało się, trudno. Ale może udać się ponownie. Jeżeli Bartman naprawdę okaże to, czego wymaga od niego Gacek to czemu nie mieliby zostać małżeństwem drugi raz? W końcu nadal się kochają, pomimo rozwodu. No, jedyne, co mnie samą by od ponownego zamążpójścia odgoniło, to szanowny pan senior, który cholernie irytuje. :)
Biedny Antoś, kobieta zostawiła go na lodzie tuż przed ślubem. Nie dziwię się, że chłopak nieco się podłamał, bo taki zwrot akcji rozłożyłby na łopatki każdego. Szkoda, że Francuz nie wie, że jego Lorie ponownie chce o niego zawalczyć. Czy jednak oby nie za późno?
Pozdrawiam serdecznie!
Pamiętasz historię male--rzeczy.blog.onet.pl? Pamiętasz Rain? Jeśli tak - to dobrze, jeśli nie... To zaraz o sobie przypomnę. ;)
OdpowiedzUsuńKontynuuje to co zaczęłam. Przerwa wniknęła z przyczyn osobistych, na które nie miałam wpływu. Ale wracam. :)
A więc zapraszam na thinking-of-us.blogspot.com
P.S stęskniłam się jak diabli ;D
21 yr old Administrative Officer Emma Royds, hailing from Brentwood Bay enjoys watching movies like Destiny in Space and Surfing. Took a trip to Abbey Church of Saint-Savin sur Gartempe and drives a Corvette. moja firma
OdpowiedzUsuń