niedziela, 23 grudnia 2012

VII. Rozmowa

Rozdział siódmy – Rozmowy
Pewnie wszystko kiedyś skończy się nagle szczęśliwie.”[3]
10 października 2011 r.
            Ania siedziała w swoim salonie i czytała książkę pod tytułem „Szamanka z nawiedzonego kanionu”. W tle leciała delikatna muzyka. Od kilku dni zawsze o tej porze siadała na kanapie i oddawała się literaturze. Już od dziecka uwielbiała czytać. Gdy tylko słowa zaczęły mieć sens, a ona przeczytała „O psie, który jeździł koleją” odkryła przyjemność czytania. Ukochana mama zapiała ją do miejskiej biblioteki gdzie mała Ania często przychodziła. Gdy rosła, a wraz z nią rosły książki, które czytała częściej zarywała noce. Bywało, że do szkoły chodziła niewyspana, a na nudnych lekcjach pod ławką dalej poznawała losy bohaterów powieści.
Książka i możność czytania - to jeden z największych cudów ludzkiej cywilizacji. Pisanie i czytanie marnych książek - to jedno z większych nadużyć, jakie w związku z cudami bywają popełniane.[1]
            Paliła się tylko lampka stojąca na etażerce obok kanapy. Wiedziała, że w sypialni czeka na nią cała masa sprawdzianów do oceny, ale kompletnie nie miała ochoty na czytanie nowego francuskiego, który tworzyli uczniowie. Po prostu nie miała chęci doprowadzić się do bólu głowy. Nie lubiła ciszy, która panowała w mieszkaniu. Przyzwyczajona była do tego, że zawsze o tej porze do domu wracał Zbyszek. Brakowało jej tego. Tęskniła za kimś, z kim mogłaby porozmawiać. Chciała żeby ktoś ją przytulił i powiedział, że jest dla niego najważniejsza. Czy dalej kochała Zbyszka? W jakiś sposób tak. Był jej pierwszą wielką miłością, a tej nigdy się nie zapomina. Rozmyślania przerwał jej dzwoniący telefon.
- Tak? – odebrała nie patrząc na ekran.
- Cześć Ania – to dzwonił Zbyszek.
- Cześć. Coś się stało, że dzwonisz?
- A czy musiało coś się stać?
- Patrząc na to, jakie są nasze stosunki to tak.
- Ty naprawdę nas przekreśliłaś – powiedział Bartman.
- To nie ma sensu. Nasze drogi się rozeszły.
- Anka ja cię kocham. Rozumiesz to? Nie chciałem tego rozwodu.
- Trzeba było zostać w Warszawie – odpaliła krótko.
- Ania daj nam szansę.
- Nie. Nie odbudujesz już mojego zaufania.
Ścieżkę, którą przemierzam
Będę musiała przejść samotnie
Muszę stawiać małe kroczki zanim wreszcie wydorośleję
Bajki nie zawsze mają szczęśliwe zakończenie, czyż nie?
I moje przeczucia się ziszczą, jeśli zostanę.[2]
- Ania będę o ciebie walczył.
- Zbyszek nie mogę rozmawiać, ktoś dzwoni do drzwi – powiedziała Gacek i ruszyła w stronę wejścia do mieszkania. Otworzyła drzwi, a w progu ujrzała blondynkę, z którą tego dnia, rano miała spęczę w pracy.
- Taaaak?
- Cześć. Jestem Dominika. Pracujemy w jednej szkole.
- Wiem – odpowiedziała Anka.
- Głupie zaczęłyśmy. Może spróbujemy to nadrobić?
- W sumie, czemu nie. Ania jestem. Wejdziesz na kawę? Chyba mój brat nie zjadł wczoraj całej szarlotki – powiedziała brunetka i gestem ręki zaprosiła do środka Dominikę.
            Gdy Anna wszystko ustawiła na stole w salonie blondynka odezwała się, jako pierwsza.
- Przepraszam za ranek. Była, a w zasadzie jestem zła na mojego chłopaka i jakoś tak wyszło.
- Nic się nie stało. Ja też przepraszam. Mogłam bardziej uważać.
- Cieszę się, że nie przekreśliłaś mnie od razu.
- Gdybym przekreślała ludzi po pierwszym błędzie to pewnie nie wyszłabym za mąż – rzekła Gacek.
- Masz męża? – oczy Dominik rozświetliły się.
- Miałam. Kilka miesięcy temu się rozwiodłam.
- Przykro mi.
- Przecież to nie twoja wina.
            Kobiety rozpoczęły rozmowna błahe tematy. Dominika postanowiła naprawić swój błąd, ponieważ ona i nauczycielka francuskiego były najmłodsze z całej kadry pedagogicznej. Sama nie wiedziała jak to się stało, że do tej pory ona i Ania wcale ze sobą nie rozmawiały w pracy. Blondynka, czym prędzej postanowiła naprawić to i dlatego znalazła się przed tymi a nie innymi drzwiami. Polonistka podziwiała odważny krok, jakim był ślub w tak młodym wieku. Współczuła Ani tego, że to, w co tak wierzyła nie przetrwało. Widziała, że dalej sprawia jej to ból, ale dzielnie stawia temu czoła. Dominiaka również opowiedziała swoją historię życia. Znały się krótko, ale coś im mówiło, że mimo to mogą sobie zaufać. Rozmawiały o wszystkim. W trakcie wymiany zdań dowiedziały się, że uwielbiają tego sama aktora, czyli Toma Hanksa. Natychmiast zaczęły wymieniać oceny poszczególnych jego ról. Dyskusja była tak zażarta, że nie wiele brakowało, aby się pokłóciły – jednak w porę się opamiętały. Dla Ani ta znajomość była bardzo ważna, bo dzięki temu nie ograniczała swoich kontaktów do spotkań z bratem, jego żoną i córką.
- Przepraszam, ale pójdę zobaczyć, kto postanowił mnie odwiedzić – powiedziała Gacek, gdy usłyszała pukanie do drzwi. – Antonin? – spytała zdziwiona, gdy zobaczyła, kto stoi w progu.
- Cześć. Wracałem właśnie z treningu i pomyślałem sobie, że może zjemy wspólnie jakieś ciastko – powiedział Francuz.
- Wejdź. Jest u mnie koleżanka z pracy, ale możesz do nas dołączyć.
            Ania ograniczyła swoje kontakty z francuskim atakującym do absolutnego minimum. Rozmawiali tylko wtedy gdy musieli. Co prawda Rouzier próbował na wszystkie sposoby się do niej zbliżyć, ale ona skutecznie mu to uniemożliwiała. Gdy jednak przyszedł do jej mieszkania, a w salonie była dodatkowa osoba nie mogła go wyprosić. Antonin zdejmował kurtkę, gdy do przedpokoju weszła Dominika.
- Aniu ja będę już uciekała. Dodatkowo widzę, że twój dom jest dziś pełen gości, dlatego nie będę więcej ci przeszkadzać.
- Nie przeszkadzasz. Tak w ogóle to Antonin to jest Dominika. Dominika poznaj Antonina – powiedziała po angielsku.
- Miło mi. Zasiedziałam się, a wypracowania się same nie sprawdzą. Do jutra – powiedziała blondynka i wyszła.
- Przepraszam, że wyprosiłem ci gościa – rzekł Rouzier.
- Nic się nie stało. Wejdź do salonu, a ja zaraz dokroję ciasta.
- Proszę. Mama mówiła, że nie wolno przychodzić bez zapowiedzi z pustymi rękami.
- Nie musiałeś nic kupować.
- Ale chciałem.
- Idź do salonu.
            Brunetka szybko pokroiła ciasto w kuchni i dołączyła do gościa. Musiała przyznać, że ten mężczyzna miał w sobie coś, co przyciągało do niego kobiety. Nie wiedziała czy to były niebieskie oczy, które miały w sobie zawadiacki błysk czy może uroczy uśmiech, który przejawiał odrobinę nieśmiałość. Nie miała pojęcia, co to jest, ale jednak nie było kobiety, która nie odwróciłaby się za Francuzem.
Pewnie wszystko kiedyś skończy się nagle szczęśliwie,
Złe chwile rozwieje jej śmiech,
Tyle opowiedzą sobie, że będą jak jedno,
a On przecież jej szuka też.[3]
- Antonin przepraszam, ale odruchowo zrobiłam ci kawę – powiedziała, gdy zdała sobie sprawę ze swojego błędu.
- Nic się nie stało. Tylko powiedz, że masz śmietankę do kawy.
- Mam – rzekła ze śmiechem i wróciła do kuchni po rzecz. – Proszę – powiedziała po chwili.
            Ania była szczęśliwa, że mogła z kimś porozmawiać po francuski. Uwielbiała ten język i gdy tylko mogła posługiwała się nim. W rozmowach z Rouzierem temat siatkówki poruszali tylko na początku i na krótką chwilę, bo po chwili już dyskutowali o czymś innym. Przeważnie to Polka wypytywała o Francję i najciekawsze tam miejsca oraz kulturę poszczególnych Reginów. Antonin cierpliwie odpowiadał na każde pytanie. W Annie podobało mu się wszystko. Była kobietą, której nie dało się nie lubić. Długie brązowe włosy układały się w delikatne loki, które swobodnie opadały na ramiona i plecy. Duże brązowe oczy wypełniał żal do świata, że to właśnie jej małżeństwo musiało się rozpaść. Śmiech nie był do końca szery, ale nie unikała ludzi. Wyjątkiem był atakujący, ale to z powodu tego, że między nimi mogło dojść do pocałunku. Anka wystraszyła się tego. Potrzebowała czasu żeby oswoić się z tym, że już nie jest mężatką. Cały czas gdzieś w głowie tkwił jej Zbyszek i to, że musi mu być wierna.
- Nie tęsknisz za Francją? – spytała Ania.
- Francja źle mi się kojarzy. Mam z nią bolące wspomnienia.
- Przykro mi. Masz tam przecież rodziców.
- Mam. Jednak wspomnienia bolą. I dlaczego ci przykro? Przecież to nie ty zostawiłaś mnie w dniu ślubu.
Jeśli kobieta mówi o swoje przeszłości - to jest spowiedź. Gdy mężczyzna - to są wspomnienia z wojska lub zwykła bujda.[4]
- Narzeczona cię zostawiła? – spytała zdziwiona Polska.
- Tak. Do tej pory się nie odezwała. Nie wiem nawet gdzie ona jest.
- Może się wystraszyła?
- Nie wiem. Byliśmy razem pięć lat. Kocham, a może kochałem? Sam nie wiem, co do niej czuję – powiedział.
- Uczucia są bardzo skomplikowane.
- Wiem. Mimo wszystko nie chcę jej więcej widzieć. To zakończony rozdział.
- Przeprowadzka do Polski okazała się odskocznią?
- Tak, ale między Bogiem, a prawdą to mieliśmy to być razem, jako małżeństwo.
- Może tak miało być?
- Może. Ty rozstałaś się mężem.
- Tak. Konflikt interesów. Nie mogliśmy się zdecydować gdzie chcemy żyć.
- Kochasz go?
- Nie można się odkochać przez pstryknięcie palcami – powiedziała Ania, a na wolnej kartce napisała swój numer telefonu. – Jak będziesz chciał pogadać lub się spotkać to zadzwoń.
            Sama nie wiedziała, czemu chce dać szansę tej znajomości.
[1] Maria Dąbrowska
[2] Fergie – “Big Girls Don't Cry”
[3] Anna Szarmach – “Zanim się spotkają serca ich”
[4] Janina Ipohorska

9 komentarzy:

  1. Antonin dobry na wszystko :) Opowiedzieli sobie bardzo skrótowo przeszłość, tak na mały wstęp. Zaufanie to nic złego przecież, tym bardziej nowy związek. Tylko Zbyszek chciałby to naprawić...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie że Dominika zdecydowała się odwiedzić Ankęi zacząć znajomość z nią od nowa, wydaje mi się to to będzie strzał w 10 i te dwie kobiety zostaną przyjaciółkami. Nic tak nie łączy jak wspólne pasje, poglądy czy ulubieni aktorzy. Dominika jeszcze jak widać ma wyczucie taktu, bo postanowiła opuścić Gacek gdy niespodziewanie pojawił się Antek. Jeżeli chodzi o tę dwójkę to myślę że między nimi mógł by być coś więcej, ale tylko wtedy gdy Francuzowi wystarczy cierpliwości z Anią trzeba postępować bardzo delikatnie. Jestem też ciekawa jakie kroki podejmie Bartman by zawalczyć jeszcze raz o nią

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż Zibi może walczyć o uczucia Ani, ale wątpię aby mu się udało. Mógł myśleć wcześniej i nie dopuścić do rozwodu. Teraz w życiu Ani pojawił się Antonin. Wydaje mi się, że nie będzie należeć do zwykłych znajomości.

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę teraz się Zbysiowi przypomniało, że kocha Anie? To już nie jest dla niego kariera najważniejsza? Aż dziwne. Ale ja mam nadzieję, że właśnie to, że Ania postanowiła dać Antkowi szanse w przyszłości zaowocuje we wspaniały związek.

    Pozdrawiam kochana i Weosłhc Świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się wydaje, że rozpad małżeństwa w którym nie ma zdrady, bicia i znęcania psychicznego jednego z partnerów to wina zawsze obu stron. Ania niestety całą winę zwaliła na Zbigniewa, to troszkę niesprawiedliwe. Ciekawe jak on ma zamiar zawalczyć, nie wróżę mu sukcesu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Źle rozpoczęta znajomość została naprawiona. Dobrze się stało, że Dominika postanowiła przeprosić za wszystko Anię i odbudować relacje, tym bardziej, że obie kobiety będą ze sobą pracowały. Co do Bartmana to mógł pomyśleć wcześniej o tym, że kocha Gacek, a nie po rozwodzie dopiero mu się wzięło na takie wyznania... Faceci.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. No i następne cudo, od którego wręcz nie mogę się oderwać. Lady Spark, jak ty to robisz? :)
    I właśnie dlatego nie popieram ślubów w tak wczesnym wieku. Jedni chcą się wtedy wyszumieć, inni już ustatkować. Zbyszek i Ania są po jednym przykładzie z każdej grupy. Może i początkowo takich problemów nie było, jednakże to zawsze wychodzi w praniu. Nie udało się, trudno. Ale może udać się ponownie. Jeżeli Bartman naprawdę okaże to, czego wymaga od niego Gacek to czemu nie mieliby zostać małżeństwem drugi raz? W końcu nadal się kochają, pomimo rozwodu. No, jedyne, co mnie samą by od ponownego zamążpójścia odgoniło, to szanowny pan senior, który cholernie irytuje. :)
    Biedny Antoś, kobieta zostawiła go na lodzie tuż przed ślubem. Nie dziwię się, że chłopak nieco się podłamał, bo taki zwrot akcji rozłożyłby na łopatki każdego. Szkoda, że Francuz nie wie, że jego Lorie ponownie chce o niego zawalczyć. Czy jednak oby nie za późno?
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pamiętasz historię male--rzeczy.blog.onet.pl? Pamiętasz Rain? Jeśli tak - to dobrze, jeśli nie... To zaraz o sobie przypomnę. ;)
    Kontynuuje to co zaczęłam. Przerwa wniknęła z przyczyn osobistych, na które nie miałam wpływu. Ale wracam. :)
    A więc zapraszam na thinking-of-us.blogspot.com
    P.S stęskniłam się jak diabli ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. 21 yr old Administrative Officer Emma Royds, hailing from Brentwood Bay enjoys watching movies like Destiny in Space and Surfing. Took a trip to Abbey Church of Saint-Savin sur Gartempe and drives a Corvette. moja firma

    OdpowiedzUsuń