„Dziś szukasz winy w sobie i nie możesz
znaleźć jej…”[3]
2 październik 2011 r.
Zbyszek wszedł do swojego mieszkania. Rzucił torbę w kąt i zamknął drzwi
na wszystkie możliwe zamki. To, co tego dnia zobaczył i usłyszał było ponad
jego siły. Nawet on nie był w stanie dać sobie z tym rady, chociaż bardzo
chciał. Liczył, że gdy przyjedzie do Kędzierzyna – Koźla uda mu się porozmawiać
z Anną. Chciał żeby do niego wróciła. Kochał ją i nawet rozwód nie był w stanie
tego zmienić. Już wtedy próbował coś zmienić, ale kontuzja i walka o powrót do
sportu pochłonęły go całkowicie, że nawet nie zauważył, kiedy był rozwodnikiem,
a nie mężem. Jego rodzina powtarzała, że powinien przestać zaprzątać sobie
głowę Anią. Nie rozumieli, że ją kochał. Była to jedna z niewielu kobiet, która
rozumiała jego pracę, a przynajmniej tak do tej pory sądził. Ania nigdy nie
robiła problemów, gdy zmieniał kluby, gdy spędzała cały rok sama w Warszawie i
musiała sobie radzić sama z tymi wszystkimi sprawami domowymi. Dopiero, gdy na
dobre wrócił do Polski coś zaczęło się psuć. Anna liczyła, że pobyt w Warszawie
będzie dłuższy, a on z kolei nie ukrywał, że to raczej tylko roczny przystanek,
żeby polskie kluby mogły go lepiej poznać. Początkowo kobieta udawała, że tego
nie słyszy, ale gdy zaczął poważnie rozmowy ze śląską drużyną coś w nią
wstąpiło. Otwarcie mówiła, że jej nie szanuje i nie kocha, że ma w nosie jej
pracę czy plany. Próbowała go odwieść od tego pomysłu, ale bez skutecznie.
Głownie z tego powodu, że gdy tylko próbowała z nim to przedyskutować,
wychodził z domu. Gdy w końcu przestała nalegać i przyciskać go do muru
wydawało mu się, że odpuściła. Zbyszek zauważył, że była wtedy markotna i mało
spała, a także nie chciała mu powiedzieć, co ją gryzie – mimo jego usilnych
nalegań. Aż w końcu położyła na stole papiery rozwodowe i zimnym tonem
zażądała, żeby to podpisał. Był wtedy po rozmowie z nowym trenerem kadry –
Andreą Anastasim – który zaproponował mu grę na pozycji atakującego. Błagał ją,
żeby zmieniła zdanie, bo przecież on ją kocha. W jej brązowych oczach widział
chłód i smutek, a jej postawa mówiła, że nie ugnie się pod żadnym argumentem.
Przed wyjazdem do Spały podpisał dokumenty licząc, że jemu i jego adwokatowi
uda się oddalić pismo.
Małżeństwo
nie jest stanem, jest umiejętnością. W małżeństwie ważne jest nie tylko dobrać
się zaletami, ale i wadami.[1]
Wszedł
do sypialni i usiadł na łóżku. Ona powinna być tu, obok niego. Pocieszać go po
przegranym meczu i zapewniać, że to tylko nieudany początek sezonu, ale nie
było jej. Zostawiła go. Porzuciła to, co budowali przez kilka lat. Był sam w
nowym mieście, klubie i tym wielkim mieszkaniu, które wybrał z myślą o ich
rodzinie. Naprawdę chciał zostać w Jastrzębiu
dłużej niż jeden sezon. Wiedział, że Ania jest kobietą, z którą chce zbudować
rodzinę dość wcześnie i akceptował to. Chciał żeby zaczęli starać się o
dziecko, kiedy on zmieni klub na ten ze stabilną sytuacją finansową. Politechnika
jej nie miała. Klub z Warszawy był mu winien nie małe pieniądze, a Bartman nie
chciał żeby jego potomek nie miał tego, co najlepsze. Próbował wytłumaczyć to
Annie, ale ona wydawała się głucha na to, co mówił podczas sprawy rozwodowej.
Była zimna i chłodna. Zachowywała się tak jakby ten cały czas spędzony razem
nic dla niej nie znaczył. Pamiętał, że powiedziała, iż ma dość jego ciągłych
zmian klubów bez konsultacji z nią. Myślał, że to, co on robi jest dla niej tak
samo ważne jak dla niego. Mylił się. Był w błędzie. Spojrzał na ich wspólne
zdjęcie, które stało na komodzie. Byli młodzi, zakochani i bezgranicznie
szczęśliwi. Ona uśmiechnięta, wtulona w niego, wydawała się być bezpieczna w
silnych ramionach męża. On obejmujący ją i szepczący coś na ucho. Te czasy już
nigdy nie wrócą, jakby rozpadły się na miliony kawałków.
Z
rozmyślań wyrwało go głośne pukanie do drzwi. Niechętnie wstał z łóżka i
poszedł do przedpokoju. Otworzył je i w progu zauważył Michała Kubiaka.
Przyjaciel przypatrywał mu się chwilę, a potem bez zaproszenie wszedł do
środka.
- Jasne. Wejdź.
Zapraszam – powiedział z ironią Bartman zamykając drzwi
- Znowu o niej
myślisz?
- O kim
- Nie udawaj idioty.
Jasne, że mówię o twojej byłej żonie.
- Nie myślę o niej.
Było minęło.
- Musiałbym cię nie
znać, żeby w to uwierzyć. Zibi, po co z nią rozmawiałeś? – spytał Kubiak.
- Ty nic nie rozumiesz
– warknął Zbyszek.
- To mi to wyjaśnij.
Po co sam zadałeś sobie ból i podszedłeś do niej?
- Kocham ją. Tak
trudno to zrozumieć?
- Nie, ale czy ty nie
widzisz, że ona ma gdzieś twoją miłość?
- Nie prawda. Nie
znasz jej.
Czasami pozwalamy Drugiej Połowce przejść obok nie akceptując jej lub
nie dostrzegając jej. Wtedy musimy czekać na następne wcielenie żeby się z nią
ponownie odnaleźć. I właśnie przez własny egoizm skazujemy się na najgorszą torturę,
jaką wymyślił rodzaj ludzki: na samotność.[2]
- Jasne, że jej nie
znam, ale to ona złożyła pozew o rozwód. Gdyby cię kochała o by tego nie
zrobiła. Walczyłaby o was.
- Walczyła. Cały rok
próbowała mnie odwieść od zmiany klubu. Nie posłuchałem jej i mam za swoje.
- No, nie. Ty zacząłeś
jej wierzyć. Za rozpad małżeństwa nie odpowiada jedna strona. Ona też mogła dać
ci kolejną szansę, ale nie wolała cię zostawić, kiedy ty najbardziej jej
potrzebowałeś.
- Wiem, ale mogłem coś
zrobić żeby ją przy sobie zatrzymać. A nie zrobiłem nic. Patrzyłam tylko na
siebie i swoją karierę.
- Zbyszek opanuj się.
Nie byliście sobie pisani i tyle. Skup się na grze.
- Co ty wiesz o
złamanym sercu? Tu i Monika jesteście parą idealną, więc milcz na ten temat! –
krzyknął Bartman.
Miałeś też dziewczynę przez wiele długich lat.
W miłości zagubiony, obracał się wasz świat.
Lecz stała się rzecz dziwna przepadł miłości sens…
Dziś szukasz winy w sobie i nie możesz znaleźć jej…
To wszystko sprawił grze, że ludziom jest ze sobą źle,
bo zamiast dobrem przegnać zło, dali się splątać jakąś grą.[3]
Monika
i Michał byli parą od trzech lat i świata poza sobą nie widzieli. Zbyszek nie
zazdrościł Kubiakowi związku, bo miał swoją Anię i to czyniło go spełnionym i
szczęśliwym człowiekiem. Teraz pozostały mu tylko wspomnienia i złamane serce.
Jego przyjaciel tego nie rozumiał, a brunet wątpił, żeby to kiedykolwiek
zrobił, bo Zbyszek nikomu – nawet największemu wrogowi – nie życzył tego, co on
przeżywał. Był to ból nie do zniesienia. Ciało było okazem zdrowia,
funkcjonowało jak należy i jak każdy by sobie tego życzył. Jednak dusza i
psychika miały otwarte rany, które człowiek zaklejał plastrem, który był
stworzony z dobrej miny do złej gry – ale on nie uśmierzał bólu. Po dłuższej
chwili milczenia Michał nie wytrzymał i powiedział:
- Gdyby cię tak
kochała i nawet wzięła rozwód, bo miała dość twoich ciągłych zmian klubów, to
jak wytłumaczysz fakt, że spotyka się z jakimś Francuzem?
Zbyszek
wyglądał jakby ko mu strzelił prosto w twarz. Stał się bardziej blady niż był,
a nogi uginały mu się pod ciężarem ciała. Od wyjazdu z Kędzierzyna – Koźla
próbował odepchnąć od siebie myśl, że jego żona już się z kimś spotyka. Nie
chciał w to wierzyć, bo przecież go kochała, a miłości nie da się tak zabić z
dnia na dzień. Widział ją z kimś, bo na jego oczach podszedł do niej Antonin
Rouzier i objął ją, a ona go nie odepchnęła. Spojrzał na przyjaciela i nagle
zapragnął obić mu twarz, bo oskarża jego Annę o zdradę, a przecież ona go kocha
– tylko pogubiła się w tym wszystkim. Potrzebowała czasu żeby to wszystko sobie
uporządkować i znowu odkryć w sercu uczucie do niego.
- Ona się z nim nie
spotyka.
- A skąd to wiesz?
Powiedziała ci? Zapewniła cię o tym?
- Wiem to. To tylko
kolega. Nie oskarżaj jej o zdradę!
- Nawet mi to do głowy
nie przyszło, bo ona nie jest już twoją żoną. Jest wolną kobietą, a ty wolnym
mężczyzną. Możecie spotykać się, z kim chcecie i zacząć żyć własnym, normalnym
życiem.
Michał
Kubiak próbował od kilku dni doprowadzić do ładu i składu Bartmana, który
zamknął się w sobie. Wydawało się, że najgorszy okres będzie tuż po rozwodzie,
ale nie kilka miesięcy po nim. Do Bartmana dopiero teraz dotarło, co się stało
i jak wiele stracił. Dlatego w tym momencie przeżywał swój najgorszy moment w
życiu. Michał próbował rozumieć przyjaciela i być dla niego wsparcie, ale
czasami brakowało mu już sił. Działo się tak wtedy, gdy Zibi na boisku tracił
ducha walki. Tak było w Kędzierzynie. Widok Anki rozbił go kompletnie i nie był
w stanie zagrać na maksimum swoich możliwości. Lorenzo Bernardi był na niego
wściekły i nikt mu się nie dziwił. Wszyscy liczyli na dobre rozpoczęcie
rozgrywek PlusLigi, a tu zaliczyli falstart i to z powodu postawy ich kapitana.
Zespół z Jastrzębia Zdroju był nowy, stworzony przez legendę włoskiej
siatkówki. Nie był jeszcze zbytnio zgrany, ale lekcję, a w zasadzie lanie, jaki
dostali do kędzierzyńskiej ekipy nie było do usprawiedliwienia. Zbyszek miał
świadomość, że to była jego wina, ale on był tylko człowiekiem i nie był w
stanie poradzić sobie z tym wszystkim, co usłyszał czy też zobaczył.
- Zibi, weź się w
garść. Nie możesz do końca życia rozpaczać z powodu nieudanego małżeństwa. Klub
cię potrzebuje, bo musimy odbić się od dna i pokazać wszystkim, że możemy walczyć
o Mistrzostwo Polski.
Zielone
oczy spojrzały na Kubiaka. On wiedział, że przyjaciel ma rację, ale nie miał
siły. Postanowił, że będzie walczył o Anię i o ich związek. Nie zamierzał się poddawać,
ale nim ponownie wkroczy na ścieżkę prowadzącą do serca Anny musiał wszystko
sobie ułożyć i przemyśleć. Nie chciał działać pochopnie, ale rozważnie i
inteligentnie nie miał też zamiaru wtajemniczać w swój plan Kubiaka, który
natychmiast zacząłby mu go odradzać. Zbyt dobrze znał Michała, żeby nie
przewidzieć jego zachowania. Właśnie, dlatego postanowił działać sam i wierzył
w to, że odzyska uczucie żony.
[1] Magdalena Samozwaniec
[2] Paulo Coelho
[3] Krzysztof Krawczyk –
„To wszystko sprawił grzech”
Jakoś smutno mi się zrobiło po lekturze tego odcinka. Szkoda mi Zbyszka bo jednak mimo wszystko kocha Anię, a to co mówił Kubiak ma sens - nie tylko jedna strona jest odpowiedzialna za rozpad małżeństwa. W obecnej sytuacji nie wiem czy plan Zbyszka ma jakikowiek sens, ale trzeba go pochwalić za to, że jednak mimo wszystko chcę walczyć. Kto wie, może jednak uda mu się odzyskać zaufanie i serce byłej żony? To wiesz ju tylko Ty, a my dowiemy się w swoim czasie. Wesołych Świąt Siostro :*
OdpowiedzUsuńCzytanie o takim czułym i delikatnym Zbyszku to miód na moje serce ;) Ukazauje go w zupełnie innym świetle, tą jego stronę jaką może się odznaczać się poza boiskiem do siatkówki. Kocha Anię, a rozwód z jego strony nie był świadomą i zaakceptowaną decyzję. No, ale Anna go chyba już nie kocha skoro spotyka się z Antosiem i może Kubi ma rację, że Zibi powinienen także nauczyć się żyć własnym życiem. Juz bez Anny...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i także życzę Wesołych Świąt ;)
Widać, że chłopak cierpi i kocha bo nie dopuszcza do siebie myśli o tym, że Anna może kogoś mieć. Nie wiem czy walka ma jakiś sens i czy nie skrzywdzi jego i Anny jeszcze bardziej:(
OdpowiedzUsuńDobrze jest czytać o Zbyszku, który kocha. Tylko czy nie za późno. Jego żona, nie jest już jego żoną. Rodzina nie jest jego rodziną. I jakby nie patrzeć, stracił to wszystko na swoje własne życzenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Strapiłam się po przeczytaniu tego rozdziału, bo jednak Zbyszek to Zbyszek, a ja mam do niego słabość i szkoda mi go, bardzo mi go szkoda. Jak sobie wyobraziłam go takiego smutnego, to aż ścisnęło mi się serce. I zgadzam się z Kubiakiem. Wina leży po środku. Anna też mogła coś zrobić, by uratować to małżeństwo, ale najłatwiej jest położyć papiery rozwodowe. Najłatwiej jest uciec.
OdpowiedzUsuńZbyszek kocha i chce walczyć tylko zastanawiam się czy aby nie za późno. W końcu Ania zaczyna wszystko od nowa i wydaje się, że powoli zaczyna godzić z rozpadem małżeństwa. Jest niezwykle silna, a obecność Zbyszka może to tylko zepsuć. Irytuje mnie też jego przekonanie o tym, że Anto jest tylko kolegą i Ania by go nie zdradziła. Rozumiem, że nie chce wierzyć w to, że jego była żona spotyka się z kimś innym. Niemniej jednak nawet jeśli tak jest, to na pewno nie jest to zdrada. Więc może się spotykać z kim chce i kiedy chce, a jemu nic do tego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja naprawdę nie wiem co się dzieje że i tutaj mnie nie było(chyba moje gg nie działa tak jak trzeba), przepraszam i dziękuje za dedykacje
OdpowiedzUsuńKolejny blogi i mi kolejny raz serce się kraje jak czytam o cierpiącym Zbyszku, kurcze on ją nadal kocha, to czuć i widać po opisanych emocjach i zachowaniu. To prawda popełnił wielki błąd nie uwzględnić we wszystkich swoich życiowych planach Ani, ona długo musiała znosić to ze często była na drugim miejscy za siatkówką. Mozę trzeba było więcej rozmów, ale teraz to sobie możemy gdybać. Nie wiem czy to że Zbyszek zacznie o nią teraz walczyć coś da. Mi się wydaje ze dziewczyna już definitywnie z nim skończyła